Kiedy wpadam w rutynę codzienności i chcę się trochę zrelaksować, sięgam po zdjęcia zrobione podczas wakacji. A ponieważ w czasie urlopu zazwyczaj zwiedzam wiele miejsc, zdjęć mam dużo i ich porządkowanie rozkłada się na kilka etapów trwających dość długo.
Zająłem się akurat letnim archiwum.
Część tegorocznych wakacji spędziłem z bratem Leonidem wędrując po Ukrainie, w tym również po Wołyniu. Odkryłem dla siebie wiele nowych rzeczy. Może i Wam, drodzy Czytelnicy, wydadzą się one interesujące? Zapraszam więc do podróży.
Pierwszym punktem na trasie naszej wędrówki po Wołyniu był Korzec. Z Łucka do Korca autostradą Е40 jest 140 km, prawie dwie godziny jazdy samochodem. Co prawda czas dojazdu zależy od tego, na ile zatłoczone będą ulice w Równem. Droga od Równego do Korca jest dobra, od drogowskazu na trasie do samego Korca też niezła.
Zaczęliśmy oczywiście od jednej z wizytówek miasta – zamku w Korcu, położonego w pobliżu centrum miasta. Pierwsza – wówczas drewniana – twierdza została tu zbudowana pod koniec XIV wieku, a już w drugiej połowie XVI wzniesiono w mieście murowane fortyfikacje. W 1780 r. Józef Klemens Czartoryski, ówczesny właściciel Korca, urządził w zamku swoją rezydencję.
Ruiny zamku książąt Koreckich
Barokowe budynki w 1832 r. zostały zniszczone przez pożar. Pałacu nigdy już nie odbudowano. Jego ruiny są malownicze, przepiękne są również widoki na przeciwległy brzeg rzeczki Korczyk. Minusy: wszystko zarosło chwastami, w podziemiach, których tu trochę jest, leży dużo śmieci – plastiku, papierków po cukierkach, butelek po alkoholu. Plusy: bezpłatne wejście.
W podziemiach pałacu
Widok z dziedzińca zamku na cerkiew Świętych Kosmy i Damiana na przeciwległym brzegu rzeczki Korczyk
Następnie udaliśmy się z bratem do Żeńskiego Stauropigialnego Monasteru Trójcy Świętej i Zmartwychwstania Pańskiego. Okazało się jednak, że o 13.30 zakonnice mają obiad, w związku z czym świątynia była zamknięta. Postanowiliśmy więc, żeby nie tracić czasu, pójść na kirkut. Znajduje się niedaleko klasztoru, jakieś 5–7 minut pieszo ulicą Siczowych Strilciw.
Po drodze na kirkut zobaczyliśmy takie coś
Na tym ogromnym cmentarzu było kiedyś dużo stel nagrobnych, czyli macew. Większość z nich pochłonęła ziemia, kilkadziesiąt jednak ocalało. Cmentarz niedawno został otoczony ogrodzeniem, przy wejściu postawiono bramę. Powieszono na niej tradycyjną skrzynkę na ofiary związane z utrzymaniem cmentarza. Co prawda jest ona już zepsuta, bo ktoś szukał pieniędzy. Ale skąd tam mogą wziąć się pieniądze? Żydów tu już nie ma, nie ma komu więc wrzucać ofiary do skrzynki.
Kirkut
Kirkut w Korcu to jeden z najbardziej znanych w żydowskim środowisku na Ukrainie, ponieważ został na nim pochowany Rabbi Pinchas – gorliwy zwolennik i uczeń twórcy chasydyzmu, którym był Israel Baal Szem Tow.
Grób Rabbiego Pinchasa
Z kirkutu otwierają się szczególnie piękne widoki na zamek i dolinę Korczyka. Odwiedziłem niejeden żydowski cmentarz, dorastałem w Szarogrodzie, żydowskim mieście, i mogę stwierdzić – Żydzi potrafili wybierać piękne miejsca na swoje cmentarze. Na marginesie zaznaczę, że choć w Korcu do II wojny światowej Żydzi stanowili większość, teraz – poza cmentarzem – nie zostały tu żadne inne ślady ich obecności. W mieście było kiedyś sześć synagog. Niedaleko cmentarza, jak opowiadali miejscowi mieszkańcy, jest źródło «Żydowska łza», nie udało się nam go jednak znaleźć.
Widok z kirkutu na Korzec i Nowy Korzec
Zabytkowe macewy
Powróciliśmy do klasztoru, świątynia była już otwarta. Weszliśmy do środka, oddaliśmy cześć ikonom, rozejrzeliśmy się po cerkwi. W ciągu swojej 450-letniej historii w tych murach klasztornych mieścił się monaster prawosławny, rzymskokatolicki oraz unicki. Obecnie jest własnością Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Określenie «stauropigialny» znaczy, że podporządkowany jest bezpośrednio patriarsze moskiewskiemu.
Najważniejszą w klasztorze w Korcu jest cudowna ikona Matki Bożej Powiernicy Grzesznych, która, według opowieści, została przywieziona przez księcia Koreckiego z Rzymu.
Mało nie zapomniałem! Bardzo ważna informacja dla katolików: jeżeli chcecie bez problemów wejść na teren prawosławnych klasztorów i świątyń na terenie Ukrainy należących do Patriarchatu Moskiewskiego, w ogóle nie czyńcie znaku krzyża albo żegnajcie się od prawej do lewej, bo możecie nie zostać wpuszczeni.
Żeński Stauropigialny Monaster Trójcy Świętej i Zmartwychwstania Pańskiego
Na podwórku klasztora
Najstarszą częścią zespołu budynków klasztornych jest jego główna świątynia – cerkiew Świętej Trójcy. Jest to dawny kościół franciszkański, ufundowany w latach 1620–1622 przez książąt Koreckich. Niestety przebudowy w rosyjskim stylu, dokonane w XVIII i XIX wieku, zniekształciły ogólny widok świątyni. Dostrzec to może nawet amator. Obecnie tylko portal daje do zrozumienia, że ten kościół był jednym z pierwszych na ukraińskich ziemiach wzorców europejskiego baroku. Dziś portal jest otoczony zielonymi kolumnami o dziwnym porządku architektonicznym, którego nie da się zidentyfikować.
Fasada cerkwi Świętej Trójcy, dawniej kościoła franciszkańskiego
Dziwne kapitele dobudowanych kolumn
Do cerkwi przylega monumentalny klasztor w kształcie litery L. Zamieszkuje go 80 kobiet łącznie z zakonnicami.
Dziedziniec klasztoru jest zadbany, rośnie tu dużo kwiatów. Pod murem znajduje się niewielki cmentarz, na którym pochowane są przeorysze monasteru. Osobno, za cerkwią, stoi pomnik na mogile Anny Andro (z domu Oleniny). Ciekawostka dla tych, którzy interesują się rosyjską poezją: to jej Aleksander Puszkin zadedykował słowa «Я вас любил, любовь еще, быть может…» (wiersz «Kochałem panią»). Poeta nawet poprosił jej rodziców o rękę dziewczyny, ale oni się nie zgodzili. Anna Olenina wyszła za mąż za urzędnika Andrieja Andro i mieszkała z nim w majątku Średnia Derażnia niedaleko Korca. Ostatnie lata swojego życia spędziła w klasztorze, ofiarowała sporo środków na jego utrzymanie i na znak wdzięczności została pochowana obok świątyni.
Na podwórku klasztora
Cmentarz obok klasztora
Grób Anny Andro
Naprzeciwko klasztoru, w dawnym pałacu hrabiów Gorczyńskich, mieści się Koreckie Rejonowe Muzeum Historyczne. Można w nim obejrzeć bardzo dobrą – jak na miasteczko rejonowe – ekspozycję. Jest tu także prawdziwa ciekawostka, której nie da się gdzie indziej znaleźć – bogata kolekcja porcelany wyprodukowanej przez miejscowe manufaktury, z których Korzec słynął na całą Europę.
W centrum miasta obejrzeliśmy jeszcze mały pałac Czartoryskich, w którym obecnie mieści się liceum, i wyruszyliśmy w kierunku następnej wizytówki Korca – kościoła Świętego Antoniego. (Ciąg dalszy tu).
Mały pałac książąt Czartoryskich
Tekst i zdjęcia: Anatol OLICH